wtorek, 11 czerwca 2013

Krótki kurs nardi

Jeżeli istnieje coś takiego jak potrawa narodowa czy muzyka narodowa, to uznać też można, że istnieje gra narodowa, prawda? W Gruzji taką grą jest niewątpliwie nardi- tutejsza odmiana gry znanej u nas jako tryktrak lub backgammon.



Sama gra jest dosyć prosta, polega na rzucaniu kostkami i przesuwaniu pionków o odpowiednią ilość pól. Piony ustawiać można tylko tam, gdzie nie znajdują się co najmniej dwa pionki przeciwnika, natomiast kamień zostawiony sam może zostać przykryty kamieniem przeciwnika i tym samym wyrzucony z gry. Chodzi oczywiście o to, aby wyeliminować jak najwięcej pionków przeciwnika, a jednocześnie samemu sprowadzić bezpiecznie wszystkie swoje kamienie na swoją część planszy i pojedynczo wyjść nimi z gry. 
Plansze do nardi spotkać można wszędzie i praktycznie wszędzie można natknąć się na grających w nią mężczyzn- na postojach taksówek, na bazarze, w parkach, zimą w specjalnie do tego przygotowanych pawilonach. Przy grających najczęściej zbiera się cały tłum kibiców, więc przy rozgrywkach bywa naprawdę głośno i potrafią one trwać godzinami. Niesamowite jest obserwowanie, jak szybko migają kostki i pionki i w jakim tempie gracze podejmują decyzje co do kolejnych ruchów, wzbudzając przy tym spore emocje gapiów i głośne dyskusje.

















Jak już wspomniałam, w nardi grają mężczyźni, jednak jakimś cudem raz i ja zostałam dopuszczona to tej rozrywki, co jak sądzę było najwyższym możliwym wyróżnieniem. Co gorsza, chyba na zasadzie "szczęścia początkującego" rozgrywka poszła mi znacznie lepiej niż przeciwnikowi, co wzbudziło sporo śmiechów i komentarzy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz