sobota, 14 grudnia 2013

Subtropikalna epoka lodowcowa

Uuuuuuuh, nie cierpię zimy!!!!!! Nawet w Polsce za nią nie przepadam, natomiast tutaj w Gruzji zima przypomina katastrofę porównywalną z nastaniem epoki lodowcowej. 


Subtropikalne Zugdidi w wersji "epoka lodowcowa"
Cóż za dziwny widok- drzewka pomarańczowe pokryte śniegiem
Od dobrych dwóch tygodni pogoda nas nie rozpieszcza, najpierw silne porywiste wiatry, teraz opady śniegu i mrozy... Uczciwie mówiąc nie są to ani jakieś szalone opady śniegu, ani tym bardziej klimaty syberyjskie (jakieś -7 stopni w nocy, -4 w dzień, co przecież na nikim w Polsce szczególnego wrażenia nie robi), jednak większość kraju nie jest na coś takiego zupełnie przygotowana, bo taka zima poza terenami wysokogórskimi zdarza się tu podobno dość rzadko (choć polemizowałabym z tym stwierdzeniem, bo na trzy przeżyte tu zimy już drugi raz widzę taką kompletną katastrofę, zajrzyjcie TUTAJ). Efekt jest taki, że cała zachodnia część kraju a nawet stolica popadła chwilowo w stan histerii, odwoływane są lekcje w szkołach, nawet część nieśmiertelnych marszrutek zniknęła z dróg. Wychodzą na jaw wszystkie mankamenty niefrasobliwego stylu budowniczego- woda zamarza w rurach (bo nie są niczym zaizolowane), non stop wyłączany jest prąd, kiepsko funkcjonują nawet rury od gazu, a mieszkania są prawie niemożliwe do ogrzania (no ale jak ma być inaczej gdy ściany mają grubość kilku cm a okna pojedynczą warstwę cienkiego szkła i niekoniecznie szczelnie się zamykają). Również na drogach dzieją się dantejskie sceny, bo przeciętny gruziński kierowca nie ma pojęcia o zasadach zachowania się na lekko zmrożonej czy zaśnieżonej powierzchni. Służby drogowe dwoją się i troją aby jakoś ogarnąć sytuację, ale i tak co chwila nadawane są komunikaty o zamknięciu głównych szlaków komunikacyjnych (np. przełęcz Rikoti łącząca wschód z zachodem kraju była na ponad dobę zamknięta już dwa razy w ciągu ostatnich dwóch tygodni). Ciekawy system wypracowała policja drogowa- w razie złych warunków pogodowych przed co niebezpieczniejszymi odcinkami ustawiają się patrole i sprawdzają każdy samochód udający się w tym kierunku, w razie wątpliwości co do stanu opon auto kierowane jest na parking do odwołania. To samo dotyczy ciężarówek, przy czym kiedy już wreszcie dostają zezwolenie na jazdę, na drogach tworzą się koszmarne konwoje złożone z 10-20 TIRów, których wyprzedzenie to droga przez mękę. I to wszystko dzieje się przy raptem kilku stopniach na minus..... Pozostaje mieć tylko nadzieję, że taki stan rzeczy nie utrzyma się długo i znów powróci klimat subtropikalny....


Okolice Kutaisi

Na przełęczy Rikoti
Sznury ciężarówek czekających na otwarcie dróg
W takich warunkach trzeba umieć jeździć....

1 komentarz:

  1. No ja może nie o tym, ale szukać tamtego wątku i tam się dopisywać.. - to może nie, nie? ;-)
    W TiVi widziałem program kulinarny o Gruzji - i tam dziennikarz/turysta/wielki_odkrywca w Tbilisi siorbał z tych takich nooo.. pierożków - a ja ucieszony "ja wiem! ja znam! czytałem o tym na blogu Toji! wybierz mnie!" :-D

    OdpowiedzUsuń