piątek, 26 września 2014

Do szkoły pod górkę

W Polsce zrobiło się chłodniej, nadszedł wrzesień i przyniósł ze sobą rozpoczęcie roku szkolnego. A w Gruzji? W Gruzji chłodniej niezupełnie, a rok szkolny co prawda też się zaczął, ale dopiero 15 września. Tak jest co roku, gruzińskie wakacje trwają bowiem dobre trzy miesiące (od początku czerwca do połowy września)- w sumie trudno się dziwić, bo przy panujących tu letnich 40-stopniowych upałach trudno byłoby kogokolwiek zmusić do efektywnej nauki. (Swoją drogą gruzińskie dzieci się nie przepracowują, bo oprócz wakacji letnich mają jeszcze wolne w święta, ferie zimowe oraz nierzadko dodatkowe dni wolne w czasie chłodniejszych dni zimowych lub z innych powodów).
Jak w ogóle wygląda system edukacyjny w Gruzji? Zasadniczo obowiązek szkolny istnieje między 6 a 16 rokiem życia a edukacja w tym okresie jest bezpłatna. Mamy więc klasy szkoły podstawowej (1-4), czegoś w rodzaju naszego gimnazjum (7-9) oraz ogólnej lub technicznej szkoły średniej (10-12). Po zakończeniu szkoły średniej uczniowie przystępują do jednolitego w całym kraju egzaminu, którego wynik przesądza o możliwości kontynuacji nauki, bo im jest wyższy, tym większy daje wybór dalszej uczelni. W skład egzaminu wchodzi język gruziński, język angielski, matematyka oraz dwa dalsze przedmioty. Dalszym etapem kształcenia są uczelnie wyższe lub kursy na wybranych kierunkach, przy czym studia są płatne (od 2.500 lari w uczelniach państwowych do nawet 13.000 lari w uczelniach prywatnych za rok).

Gruzińskie dzieci łatwo nie mają- trzy języki, trzy alfabety

Strona z książeczki do nauki angielskiego- mają trudniej niż my, bo zacząć trzeba od nauki pisania

Tyle teorii. Jak sprawa prezentuje się w praktyce? Gruzińscy uczniowie borykają się z całą masą problemów. Przede wszystkim dostęp do edukacji jest bezpłatny jedynie teoretycznie, bo (podobnie jak w Polsce) wszelkiego rodzaju podręczniki, przybory itp. opłacane są przez rodziców. Niestety, szczególnie w biedniejszych regionach nadal zdarzają się rodziny, które ze względu na skrajne wręcz ubóstwo nie posyłają dzieci do szkoły, a- inaczej niż w Polsce- nie istnieje praktycznie żaden mechanizm, który mógłby takie dzieci "wyłapać" i zmusić do podjęcia nauki. Druga kwestia to odległość do szkół, czasami jest to kilka-kilkanaście kilometrów, a stwierdzenie "mieć pod górkę do szkoły" nabiera bardzo dosłownego znaczenia. Osobna kwestią jest stan budynków szkolnych, w dużych miastach wyglądają one całkiem przyzwoicie i nowocześnie, ale to co widywałam w małych wioskach Imeretii czy Samegrelo, a nawet w samym Zugdidi, jest wręcz przerażające.

Sala gimnastyczna w najlepszej szkole w Zugdidi.
















Korytarz szkolny, Zugdidi


Typowa klasa szkolna w mniejszych miejscowościach.
(foto pochodzi ze strony
http://www.adra.pl/aktualnosci/evs-gruzja-polskie-pierogi-podbijaja-zakaukazie,1754/)



Szkoła w miejscowości Shamgona koło Zugdidi

 
The Gurtskaya Gymnasium School in Zugdidi
Dla kontrastu- nowo wybudowane gimnazjum w Zugdidi, pierwsze w regionie o takim standardzie
(foto pochodzi ze strony http://georgiaabout.com/2013/10/18/gurtskaya-gymnasium-school/)

 
Innym problemem związanym z gruzińskim systemem szkolnictwa jest zjawisko występujące także w Polsce, a mianowicie straszliwe mnożenie się szkół prywatnych nie mających wiele wspólnego z rzetelną edukacją. Szczególnie duży problem związany jest z uczelniami wyższymi, każda miejscowość ma ambicję mieć swój własny uniwersytet i kończy się tym, że poziom nauczania obniża się coraz mocniej, bo brak jest wykwalifikowanej kadry. Poza tym przy panującym bezrobociu nie ma aż tak ogromnego zapotrzebowania na osoby z wykształceniem wyższym i dochodzi do sytuacji absurdalnych, gdy kelnerki w porządniejszych hotelach czy dziewczyny w sklepach wszystkie są absolwentkami uniwersytetu. Smutne.

Budynek Uniwersytetu w Zugdidi
(foto pochodzi ze strony http://www.humanrights.ge/index.php?a=main&pid=7231&lang=eng)
  
Najbardziej prestiżowy Ilia State University w Tbilisi
(foto pochodzi ze strony
http://cs.astronomy.com/asy/b/astronomy/archive/2011/03/29/archaeoastronomy-in-georgia.aspx)

Jedna z filii Ilia State University znajduje się w malutkiej Stepantsmindzie
A na koniec dwie rzeczy, które są w moim odczuciu bardzo charakterystyczne dla gruzińskiej szkoły i mocno różnią ją od naszej. Po pierwsze, w szkołach obowiązuje skromne biało-czarno-granatowe ubranie (czasami bywają też jednolite mundurki) i zasada ta jest rzeczywiście przestrzegana, co jak dla mnie jest bardzo praktyczne i nadaje szkole odpowiednią rangę. A po drugie, lekcje zaczynają się nie o godzinie 8:00 jak u nas, ale o 9:00 i trwają maksymalnie do 14:30. Okazuje się zatem, że gruzińska niechęć do wczesnego wstawania (o której pisałam tutaj http://innagruzja.blogspot.com/2012/06/rytm-dnia.html) ma swoje korzenie już we wczesnej młodości :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz