wtorek, 16 grudnia 2014

Sen o turystycznej potędze

Przeglądałam ostatnio różne gruzińskie strony w internecie i natrafiłam na to
http://www.goderdzi.ge/eng/18/ABOUT%20GODERDZI%20RESORTS
Na pierwszy rzut oka- cudo. Wspaniały kurort narciarski najwyższej klasy w górach Adżarii. Aż się sama zdziwiłam, że ani ja, ani nikt z moich znajomych tam nie był i nawet o tym miejscu nie słyszał. Sprawa wyjaśniła się jednak bardzo szybko, po wnikliwej analizie stronki zorientowałam się bowiem, że ambitne plany pozostały tylko planami, a w internecie możemy pooglądać sobie co najwyżej wizualizację z 2010 roku (oba zdjęcia pochodzą ze strony http://snow.ge/photos-the-ski-resorts-georgia/goderdzi-photos.html).

Miało być tak....

.... a jest tak

Cóż, takich niezrealizowanych planów jest w Gruzji niestety mnóstwo. Sztandarowym przykładem jest tu Lazika (http://innagruzja.blogspot.com/2013/02/miasto-niespenionych-marzen.html), dołączyć można do nich choćby Instytut Techniczny w Batumi (gigantyczny budynek ukończony w 2013r., który nigdy nie został oddany do użytku) czy głośno zapowiadaną przebudowę Zugdidi.


Na banerze piękna wizualizacja, na zdjęciu to, co z niej (nie) wyszło
Planowany Instytut Techniczny w Batumi-
ten imponujący budynek stoi pusty już kilkanaście miesięcy

Przyczyna takiego stanu rzeczy jest prosta- poprzedni prezydent Mikhail Saakashvili (z uwagi na specyficzne hobby zwany przeze mnie Miszą Budowniczym) wyśnił i wymarzył sobie Gruzję jako potęgę turystyczną. Ktokolwiek odwiedzał Gruzję latem 2012r. pamięta zapewne, jak w ramach akcji promocyjnej każdy cudzoziemiec otrzymywał przy kontroli paszportowej małą buteleczkę gruzińskiego Saperavi... - tak, tak, to też był autorski pomysł prezydenta w ramach udowadniania turystom, że jedyne słuszne wino pochodzi z Gruzji :) A w wywiadach w 2012r. mówił on na przykład tak: "Odnawiamy Akhalciche i będzie to nowy cud świata. Budujemy najszybciej na świecie. Kutaisi miało najbardziej zniszczoną infrastrukturę, a teraz staje się nowoczesnym miastem. Wprowadziliśmy zmiany w prawie, dzięki którym Lazika otrzyma specjalny status. Zbudujemy sieć nowoczesnych kurortów na czele z Borjomi. Odrestaurujemy Tskaltubo, Abastumani i inne miejsca. Za 5 lat Gruzję będzie odwiedzać 10 milionów turystów rocznie". (http://www.streampress.com/news/press-release/government/item/792-president-saakashvili-every-tourist-in-georgia-will-receive-a-bottle-of-wine, http://www.georgiatimes.info/en/news/41379.html).

Zamiar świetny, tylko z realizacją niestety było gorzej. Plany budowy powstawały często w pośpiechu, poszczególne budowle konstruowano w absurdalnych miejscach bez żadnego odniesienia do realnego świata, a fundusze stosowano tak, jakby miały nigdy się nie skończyć. Jakość wykonania była też mocno zaniżona. W sumie wyglądało to tak, jakby w wielu przypadkach powstające obiekty miały zadowolić przede wszystkim oko prezydenta, a nie potencjalnych turystów. Niestety, w delikatnie mówiąc średnio zamożnej Gruzji wiele z planów było czystym bujaniem w obłokach, coraz mocniej zresztą krytykowanym (tutaj znaleźć można jeden z mało pochlebnych artykułów z roku 2011 http://www.georgiatimes.info/en/interview/50550.html) mówiący między innymi o "przedkładaniu politycznych fantazji nad dobrem kraju" i "niestabilnej sytuacji finansowej kraju żyjącego w dużej części z międzynarodowych dotacji"). Prezydenckie oczekiwania coraz bardziej rozmijały się z rzeczywistością, aż w końcu nastąpiła zmiana władzy i wcześniejsze plany zostały mocno skorygowane, a w wielu przypadkach po prostu zarzucone.


Plan na 2013...

... i rzeczywistość w 2014.

Tak miał wyglądać jeden z hoteli w Anaklii .....

.... a na tym się skończyło
Co mnie w tym wszystkim dobija, to fakt, że na te wszystkie wizje wydano ogromne pieniądze, przy czym zupełnie rozminięto się z prawdziwymi turystycznymi potrzebami. Gruzja nie jest i nie ma szans być celem wycieczek bogatych turystów szukających "all inclusive". Gruzja ma ogromny potencjał wynikający z jej dziedzictwa kulturowego, tysiącletnich budowli, obiektów sakralnych, przepięknej przyrody i to właśnie tam powinny być lokowane fundusze. Do tego sprawny system transportu, schludne hotele o rozsądnych cenach (na razie ten segment rynku zabezpiecza prawie wyłącznie prywatna inicjatywa) i sukces gotowy.

PS- Żeby już tak całkiem nie marudzić, to muszę wspomnieć, że w Gruzji w okresie Miszy Budowniczego zrealizowano też kilka całkiem ciekawych projektów. Ale o tym to już innym razem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz