czwartek, 5 października 2017

Miejsce, którego już nie ma


Nie tak dawno naszła mnie pewna refleksja odnosząca się do tego bloga: choć nie miałam takiego zamiaru, wpisy i zdjęcia na nim umieszczone stały się kroniką również takich elementów Gruzji, które z biegiem czasu poddane zostały zmianom i które dziś, po kilku latach, wyglądają czy działają już zupełnie inaczej. Gruzja w wielu aspektach idzie do przodu i zmienia się w czasem zaskakujący sposób. W dzisiejszym wpisie nie pojawią się spektakularne szklane konstrukcje ani żadne słynne gruzińskie budowle. Będzie prosto, sielsko, ale klimatycznie, bo chciałabym pokazać jedno z naszych ulubionych miejsc w okolicach Zugdidi, które zapadło nam w pamięć i na długo pobudziło wyobraźnię, a które dziś- jak się okazuje- wygląda już zupełnie inaczej.

Tym miejscem jest Skuri (სქური) - mała wioska, dawne uzdrowisko z wodami mineralnymi położone w północnej części Samegrelo, niedaleko od miasteczka Tsalendjikha (pisałam o nim TUTAJ). Z uzdrowisk niewiele tam zostało, ale leżąca na lekko górzystym terenie okolica jest przepiękna, więc potencjał ma ogromny, a na piknikowy wypad nadaje się idealnie. 

Już sam dojazd do Skuri jest bardzo malowniczy

Górki robią się coraz wyższe
Jedyny w miarę zachowany ośrodek kolonijno-szkoleniowy
Gdzie strumyk płynie z wolna....
Całkiem miłe okoliczności przyrody ;-)
A na horyzoncie już prawdziwe, wysokie, ośnieżone góry Kaukazu

Moim ulubionym miejscem w Skuri były ruiny XIII-wiecznego kościółka, które w czasach, gdy wydawano tysiące lari na fontanny, betonowe potworki i inne tego typu atrakcje, stały tam w zapomnieniu i rozsypce. Mimo to miały w sobie "coś" działającego mocno na wyobraźnię, jakieś snujące się w powietrzu duchy dawnych czasów. Z dawnego kościoła ocalała tylko część ścian, łukowate wejście Nawet miejscowi mieszkańcy patrzyli na nas ze zdumieniem, gdy urządzaliśmy sobie sesje zdjęciowe wśród kamieni, a wszyscy zgodnie twierdzili, że z tego miejsca już nic nie będzie. Biało-fioletowa flaga oznaczająca zabytek kiwała się smętnie pośród zarośniętych głazów i nic nie wskazywało na to, żeby ten stan miał się kiedyś zmienić.




 






Impulsem dla napisania tego posta była informacja, na którą natrafiłam przypadkiem, że tego miejsca już nie ma, a dokładniej rzecz biorąc, że istnieje, ale nie w takim kształcie, w jakim je zapamiętałam. Jakiś czas temu pod patronatem ministerstwa Dziedzictwa Narodowego przeprowadzona została jego gruntowna renowacja i obecnie trudno nawet poznać okolicę, bo stoi tam poddany rekonstrukcji, normalny prostokątny zadaszony kościół. Szok to mało powiedziane!!!!

Plakat informujący o planowanej rekonstrukcji
W trakcie rekonstrukcji (źródło: internet)

Prace budowlane trwają (źródło: internet)
Efekt końcowy (źródło: internet)
Jeszcze raz- dla porównania- rok 2014 i 2017 (źródło: internet)


4 komentarze:

  1. Ośrodek kolonijno-szkieletowy - tak przeczytałam w pierwszej chwili :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ruiny tego starego kościółka robią niesamowite wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, aż dreszcze po kręgosłupie przechodziły. W Gruzji tego typu ruin jest sporo i w sumie jestem zdziwiona, że tymi konkretnymi ktoś się zainteresował i postawił na ich restaurację.

      Usuń